Plan naszej podróży był tak ułożony, abyśmy w jeden dzień mogli zwiedzić
centrum oraz jego okolice a w drugi, atrakcje położone na wschód od
centrum, czyli przede wszystkim dzielnicę Zizkov, słynącą z pięknych
kamienic i licznych barów oraz pijalni piwa. I jak zaplanowaliśmy tak zrobiliśmy, ach ta nasza konsekwencja.
Pierwszy
dzień pobytu w Pradze spędziliśmy na odhaczeniu miejsc, które koniecznie
należy zobaczyć, bo przecież wstyd by było, być w Pradze i nie widzieć
np. Mostu Karola, natomiast w drugi dzień postanowiliśmy po swojemu
zaszaleć i odnaleźć smaczki w tym co raczej nieznane (dla nas na pewno) i
w przewodnikach nieopisane. Wybór padł na Zizkov - dzielnicę położoną
na prawym brzegu Wełtawy, która do roku 1922 roku stanowiła osobne
miasto i niekoniecznie w celach estetycznych była budowana, a bardziej
jako miejsca zamieszkania motłochu, pijaków, robotników oraz gorszej
części społeczeństwa. W miejscu oddalonym niecałe 10 minut od dworca
kolejowego, dokonywano dawniej tego czego nie wypadało na elitarnym
rynku praskim, a mianowicie wieszano przestępców. Hmm zatem można
powiedzieć, że taka swoista Sodoma i Gomora, więc dlaczego właśnie
Zizkov stanowił cel podróży? Bo nie jest nastawiony na turystów, nie
ocieka złotem i zdobieniami i nie ma tu tłumów depczących po piętach.
Ponadto znajduje się tutaj najwięcej w całej Europie, pijalni, barów i
knajp przypadających na m2 powierzchni .
Kolejnym powodem wybrania Zizkov do zwiedzania, jest znajdujące się tutaj wzgórze, z którego roztaczają się wspaniałe widoki na Pragę. Wracam zatem do rekomendacji punktów widokowych w stolicy Czech. Drugim
rewelacyjnym miejscem do podziwiania panoramy Pragi oraz delektowania
się ciszą i zielenią jest Witkowa Góra. Po wyjściu z hostelu od razu
zauważyłam w oddali pomnik i już wiedziałam, jaki będzie kierunek naszej
podróży. Podczas planowania trasy zwiedzania Pragi nie odnalazłam
informacji o tym miejscu, więc można powiedzieć, że trafiliśmy tu
całkiem przypadkowo. I całe szczęście, bo miejsce jest jak dla mnie
idealne (brakowało tylko automatu z kawą ;)) zielona, świeżo skoszona
trawka, na której spokojnie można usiąść, nie to co w warszawskich
łazienkach (kto był ten wie), ławeczki, spokój, cisza i te piękne
widoki. A na co? Na całą Pragę. Wystarczy wejść na murek a przed naszymi
oczami ukazuje się nie tylko wieża telewizyjna z niemowlaczkami, którą z
resztą widać z każdego punktu, ale również cała dzielnicę Zizkov, Pałac
Królewski, Most Karola i inne atrakcje miasta. Dodatkowym atutem tego
miejsca jest monumentalny pomnik Jana Zizka na koniu, który upamiętnia
wydarzenia z roku 1420. Podczas oblężenia Pragi przez Zygmunta
Luksemburczyka, zdobycie tego wzgórza przypieczętowałoby pozyskanie
całego miasta. Jednak ów pan z groźną miną na koniu powstrzymał wojska i
zmusił je do wycofania się, a na pamiątkę tego wydarzenia i ku chwale
wspaniałego taktyka jakim był dla Czechów Jan Zizko, w 1929 roku
rozpoczęto prace nad tworzeniem monumentalnego dzieła. Miejsce rzadko
odwiedzane przez turystów, choć znajduje się dosłownie parę kroków od
dworca kolejowego.
Jak dla mnie dzielnica ta stanowi pewne połączenie przeciwności, z jednej strony mamy knajpy i kamienice ze wspólnymi wychodkami (obecnie zamienione na komórki) a z drugiej dumnie piętrzący się nad nią najwyższy budynek Pragi, w którym znajduje się ekskluzywny OneRoom Hotel. Wieża telewizyjna, bo właśnie o niej mowa jest widoczna z każdego punktu widokowego Pragi, niczym Sky Tower we Wrocławiu (kto był ten wie), a w jej wnętrzu możemy odnaleźć restaurację, kawiarnię oraz specyficzny hotel. Hotel jak sama nazwa wskazuje posiada tylko jeden pokój, znajdujący się na wysokości 70 metrów, w którym jak zostało przedstawione na oficjalnej stronie hotelu, możemy poczuć prywatność i wyjątkowość, a dodatkowo cieszyć się luksusowymi meblami o nowoczesnym designie oraz kąpielą w przeszklonej łazience za jedyne 18.000 czk za noc. Gdybym była niesamowicie bogata to z chęcią poleniuchowałabym w wannie z lampką szampana w dłoni i przepiękną panoramą Pragi w tle, ale póki co pozostał mi widok z dołu a i ten nie jest najgorszy, chociaż nie wszyscy tak uważają. Dla większości Czechów "wiertarka" bo tak nazywają wieżę telewizyjną, to najbardziej szpecący budynek w całej Pradze. Umieszczenie na niej dziesięciu, trzymetrowych czarnych niemowlaków, miało być chwilowym pokazem dzieła czeskiego artysty, a pozostało stałym elementem wieży na przeszło 20 lat, między innymi ze względu poprawy wyglądu estetycznego budynku. Na wieżę można wjechać, na 90 metrów odpłatnie lub na 60 metrów nieodpłatnie i za to kupić sobie kawę w kawiarni, wybór należy do Was.
Praga już nie kojarzy mi się tylko z Krecikiem. Na dźwięk słowa Praga, widzę dwa oblicza miasta, to strojne, oczekujące na turystów Stare Miasto i Hradczany, oraz to jeszcze nieznane z dzielnicą Zizkov, ponadto ludzi mający dystans do siebie i swojej seksualności, pogodnie uśmiechających się przy kuflu piwa i knedlach.
Zmęczeni ale i zadowoleni i pełni wrażeń, opuszczamy żółtym autobusem Pragę, ale na pewno jeszcze do niej wrócimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz