Dla jednych Praga to Paryż Wschodu, inni stolicę Czech zawsze kojarzą z Mostem Karola i Hradczanami, łakomczuchy wspominają knedliki i piwo, a u mnie na myśl o Pradze, zawsze pojawiała się postać Krecika. Moje wyobrażenie o Pradze pewnie wynikało z dwóch rzeczy, pierwsza z
nich to fakt, że nigdy wcześniej nie byłam w Pradze, chociaż mieszkałam
tuż przy granicy z Czechami, to wycieczki na teren sąsiadów wiązały się
jedynie z wyprawą po mleczko w tubce, czekoladę studencką a w
późniejszych czasach po Koźlaka i Primatora. A po drugie byłam fankom
małego krecika, który wypowiadał przesłodkie kwestie "Ach jo".:)